Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
KWS179, EXPLORATION UNIWERSALNE
Dwóch staruszków podpierających się laskami wędruje nocą środkiem ulicy. Są zbyt cienko ubrani, na nogach mają domowe pantofle. Nieświadomi, że w każdej chwili może trafić ich snajper. Kiedy ich dostrzegliśmy, akurat kłócili się o coś bardzo głośno, ściągając na siebie uwagę przechodzących, tak jak my, cywilów. Wyglądają, jakby zrobili sobie mały spacer.
> może się zgubili - pomożemy im – patrzcie KWS180
> na pewno ktoś inny się nimi zajmie, jest tu oprócz nas kilka osób – patrzcie KWS181.
KWS181
Dwóch wędrujących nocą środkiem ulicy i dość głośnych staruszków nie umknęło uwadze tego, który oddał kilka strzałów. Cywile przemykający dotąd chodnikami rozpierzchli się w okamgnieniu. - Schowajmy się i my, zanim strzelec nas dojrzy – powiedział któryś z nas.
Kontynuujecie eksplorację.
KWS180
Podeszliśmy do mężczyzn i energicznie pociągnęliśmy ich do pobliskiego budynku. - Zejdźmy z ulicy, tu jest niebezpiecznie. Zdziwieni, nie oponowali. Chcieliśmy ustalić, dokąd trzeba ich odprowadzić, ale nie potrafili podać nawet swoich imion. Kłócili się za to wciąż, przez co sprawiali wrażenie dwóch dużych nieodpowiedzialnych dzieciaków. Na nasze szczęście po chwili pojawiła się pomoc – jakaś kobieta szukała dwóch staruszków, którzy samowolnie oddalili się z domu opieki mieszczącego się kilka ulic dalej. Ludzie na ulicy wskazali jej, że skryliśmy się w tym miejscu. - Ciągle uciekają, są chorzy na alzheimera. Została nas tylko trójka opiekunów na 20 osób, nie dajemy rady – powiedziała smutno. - Dziękuję, że nie przeszliście obok nich obojętnie - dodała.
> pomagamy całej trójce dotrzeć do domu opieki – patrzcie KWS182
> przekazujemy staruszków w ręce opiekunki i odchodzimy – kontynuujecie eksplorację.
KWS182
Droga do domu opieki wydawała się dłuższa niż w rzeczywistości – ciężko było zapanować nad dwoma starcami, którzy nic sobie nie robili z wojennych warunków.. Szliśmy więc wolno, chroniąc ich przed sobą samymi. Kiedy dotarliśmy na miejsce, opiekunka ze smutkiem w głosie oznajmiła, że nawet nie ma co nam wręczyć w podzięce. Machnęliśmy ręką: - Nie trzeba, trzymajcie się w zdrowiu.
Kontynuujecie eksplorację.
Wiadomość dodana po 23 min 34 s:
poprawiony 1. akapit
KWS179, EXPLORATION UNIWERSALNE
Usłyszeliśmy hałas za oknem. Dwóch staruszków podpierających się laskami wędruje nocą środkiem ulicy. Są zbyt cienko ubrani, na nogach mają domowe pantofle. Nieświadomi, że w każdej chwili może trafić ich snajper. Kłócą się o coś bardzo głośno, ściągając na siebie uwagę przechodzących, cywilów. Wyglądają, jakby zrobili sobie mały spacer.
> może się zgubili - pomożemy im – patrzcie KWS180
> na pewno ktoś inny się nimi zajmie, jest tu oprócz nas kilka osób – patrzcie KWS181.
KWS181
Dwóch wędrujących nocą środkiem ulicy i dość głośnych staruszków nie umknęło uwadze tego, który oddał kilka strzałów. Cywile przemykający dotąd chodnikami rozpierzchli się w okamgnieniu. - Schowajmy się i my, zanim strzelec nas dojrzy – powiedział któryś z nas.
Kontynuujecie eksplorację.
KWS180
Podeszliśmy do mężczyzn i energicznie pociągnęliśmy ich do pobliskiego budynku. - Zejdźmy z ulicy, tu jest niebezpiecznie. Zdziwieni, nie oponowali. Chcieliśmy ustalić, dokąd trzeba ich odprowadzić, ale nie potrafili podać nawet swoich imion. Kłócili się za to wciąż, przez co sprawiali wrażenie dwóch dużych nieodpowiedzialnych dzieciaków. Na nasze szczęście po chwili pojawiła się pomoc – jakaś kobieta szukała dwóch staruszków, którzy samowolnie oddalili się z domu opieki mieszczącego się kilka ulic dalej. Ludzie na ulicy wskazali jej, że skryliśmy się w tym miejscu. - Ciągle uciekają, są chorzy na alzheimera. Została nas tylko trójka opiekunów na 20 osób, nie dajemy rady – powiedziała smutno. - Dziękuję, że nie przeszliście obok nich obojętnie - dodała.
> pomagamy całej trójce dotrzeć do domu opieki – patrzcie KWS182
> przekazujemy staruszków w ręce opiekunki i odchodzimy – kontynuujecie eksplorację.
KWS182
Droga do domu opieki wydawała się dłuższa niż w rzeczywistości – ciężko było zapanować nad dwoma starcami, którzy nic sobie nie robili z wojennych warunków.. Szliśmy więc wolno, chroniąc ich przed sobą samymi. Kiedy dotarliśmy na miejsce, opiekunka ze smutkiem w głosie oznajmiła, że nawet nie ma co nam wręczyć w podzięce. Machnęliśmy ręką: - Nie trzeba, trzymajcie się w zdrowiu.
Kontynuujecie eksplorację.
Offline