Niestety, nikt nie powie Ci czym jest FluxBB - musisz go poznać sam!
Nie jesteś zalogowany na forum.
KWS197, EXPLORATION UNIWERSALNE
Stała na końcu korytarza niczym zjawa. Burza nieujarzmionych włosów, podarte, zaniedbane ubranie, na każdej nodze inny but. Patrzyła ślepo w jakiś punkt w oddali, nie ruszając się. - Kolejnej biedaczce pomieszało się w głowie – pomyśleliśmy. Podeszliśmy bliżej. Teraz widać było, że po jej policzku płyną łzy, wymywając w brudnej twarzy czyste, białe ścieżki. Jej wzrok w tym momencie przeniósł się na nas. - Właśnie pochowałam ostatnie z moich dzieci – powiedziała do nas. - Miałam ich siedmioro, i żadnego już nie ma. Męża pochowałam zaraz na początku wojny, rodziców do dziś nie odnalazłam. Gdybym wam opisała, jak odeszło każde z moich maleństw, zwariowalibyście. Tak jak ja.
- Czy ma pani jakiś dom? Ma pani dokąd wrócić? - zapytaliśmy. - Odprowadzimy panią.
Najpierw spojrzała na nas tak, jakby nie zrozumiała pytania, jakby się zawiesiła, ale po chwili odparła: - Tak. Mieszkam tu niedaleko, dziękuję za troskę. Pójdę sama. Chcę być sama – odpowiedziała, po czym odwróciła się i ruszyła powoli przed siebie.
Wróciliśmy do swoich zadań, zaczęliśmy przeszukiwać pomieszczenia. Nie minęło 5 minut, kiedy usłyszeliśmy strzał. Wybiegliśmy na ulicę, skąd doszedł nas huk broni. Na środku ulicy leżała ta kobieta - pistolet przyłożony do skroni zrobił swoje. Z okolicznych domów zbiegli się ludzie, jej sąsiedzi. Długo stali nad nią i kiwali głowami...
Misery postaci wzrasta o 1. Kontynuujecie eksplorację.
Offline